no to pojechane

Wyjechaliśmy wczoraj na wyprawę, pogoda jest super, dużo słońca, ale upałów nie ma. I na tym się kończą dobre wieści. Zaczęło się od kilkusekundowego spoźnienia na pociąg, następny był za 3,5 godziny, wiec żeby przetrwać z dzieciakami jeździliśmy w górę i w dół schodami ruchomymi przez 2 godziny. Z Bohumina rowerami dojechaliśmy do Ostrawy i tam się zaczęło. A raczej się skończyło. Wojtka, dziecko zahartowane, które właściwie nie choruje, zmogło jakieś choróbsko. Zdecydowaliśmy zostać do jutra w hostelu. Jeśli gorączka ustąpi, skontrolujemy stan Wojtka u lekarza i jedziemy dalej, jeśli nie, wracamy. A potem się zobaczy.

Dodaj komentarz