Najpierw pisaliśmy o przedłużających się przygotowaniach, teraz o gniciu w hostelu. Jeśli czyta tego bloga chociaż jedna osoba, to jest to sukces.
Wojtuś dochodzi do siebie, u dziecka normalne jest gorączkowanie przez 3 dni, po tym czasie jeśli gorączka nie ustąpi, musimy iść do lekarza. Tak czy siak, musimy tu zostać jeszcze minimum dwie noce.
Plan jest następujący: jeśli Wojtek się wykuruje- jedziemy dalej. Jeśli nie, zostajemy, bo i tak boroka chorego ciągać nie będziemy. A potem, w zależności od czasu jaki nam pozostanie, podjedziemy dalej pociągami, ew. zmodyfikujemy trasę.
Jeśli czytasz nas, chociaż jedna osobo, dzięki za cierpliwość, mamy nadzieję, że wkrótce wynagrodzimy ten nudny czas zdjęciami bajecznych widoków:)
Wstaw zdjęcie chociaż termometra, żeby nie było, że ściemniacie, a wszystko to wina słabych nóg 😉